piątek, 3 września 2010

The Expendables

Ponieważ o tzw Incepcji (cokolwiek miałoby to znaczyć) napisano już chyba wszystko, to ja tylko dodam - widziałam, fajny film - na jeden wieczór. Analizę zachowań Doma Cobba pozostawiam innym.

Za to postanowiłam obejrzeć sobie plejadę twardzieli czyli The Expendables.

Hale Caesar: [from trailer] Great, they got a small army. What have we got?
[looks at Yin Yang]
Hale Caesar: Four and a half men.
[Everyone but Yin Yang laughs]
Yin Yang: Not so funny. 






Dostałam to co chciałam, czyli dużo strzelania, biegania, że nie wspomnę o wybuchach. Po prostu kino rozrywkowe starego typu i całkiem nieźle zrobione. Stallone daje radę, Willis wpada tylko na chwilę, Schwarzeneger na jeszcze krótszą. Że nie wspomnę o Rourke'u, Stathamie, Li i innych. Dialogi bez szczególnego patosu, okraszone czasem dość sarkastycznym humorem.
Nie ma co doszukiwać się tutaj jakieś głębi, dna drugiego, trzeciego, bo i po co. Ten film miał bawić i na swój prosty krwawy sposób to robi. W miarę dobry na piątkowy wieczór przy piwie w zgranym towarzystwie.

P.S. Komentarze współoglądających nieodzowne. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Locations of Site Visitors